Kino

Dziś wyprawa do Kina. Na film dla ludzi o stalowych nerwach: Miasto44. Weszliśmy po 11,ale zanim zaczęło się to uleciało ze 40 minut  reklam, zwiastunów i znowu reklam... Gdy zaczął się właściwy film oglądałem jak w transie.Nie brakowało okazji do wzruszeń, w czym chyba przodowałem z naszej grupy. Na szczęście za plecami opiekuńcze skrzydła nade mną trzymała Kasia, która pytała w trudniejszych chwilach, czy dam radę dalej oglądać? Cały czas miałem na uwadze żywot mojej babci-jednej i drugiej. I ciągle w głowie mi dzisiejsza Ukraina... Jadąc do domu, usiadłem na końcu busa i jechałem w milczeniu. Chociaż powoli ubywalo pasażerów, do końca pozostałem z tyłu, jadąc w skupieniu i w szoku.

Niemal jak pilot kierowcy rajdowego wysiadłem przedostatni, bo po mnie został tylko kierowca-Stanisław.

Write a comment

Comments: 2