Bo piłka jest okragła a bramka jest jedna

Dzień warsztatowy zupełnie inny niż normalnie, bowiem pod dowództwem Piotrka wybraliśmy się na zawody w piłkarzyki do Gnojna.Mieliśmy trochę problemu z dotarciem, bowiem zamknięty przejazd przez tory z powodu remontu próbował zrobić z Gnojna niezdobytą twierdzę. Musieliśmy nadłożyć kilometrów, ale w końcu dojechaliśmy w ostatniej chwili, gdy dobiegało końca losowanie przeciwników. 

Na filmach zupełnie inaczej-łatwiej-wyglądają rozgrywki. Tutaj nie mogłem za bardzo operować lewą ręką z powodu niedowładu, a właśnie w tej ręce spoczywała obrona.

Dlatego właściwie już na początku turnieju zostałem posadzony na ławce, gdzie siadłem z długopisem w ręku i przyglądając się całej zabawie napisałem wiersz. 

Już w trakcie rozgrywek chciałem odczytać go przez mikrofon, ale był zbyt duży rozgardiasz, zamieszanie i rozkojarzenie przed poczęstunkiem, na który po przedostatnim pojedynku jury zaprosiło do stołów. Na talerzach został podany gulasz, a do niego chlebek. Na szczęście towarzysze przy stole nie zbyt ochoczo sięgali po chleb, a i catering w porę dostarczył nową porcję chleba.

Gdy rozegrany został ostatni pojedynek, dopuszczony zostałem do głosu.

Na piłkarskim zgrupowaniu

Twarda walka z okiem celnym.

Kawa w kubku po spotkaniu

W uśmiech usta, wynik mierny.

Walka nawet bez honoru,

Bo nie padła jedna bramka.

Jednak pełni już humoru.

Ważna dziś dyplomu ramka,

Ważne ciastko na obrusie,

Ważne kwiaty za kurtkami,

Ważna radość nie w przymusie,

Ważne, że wciąż w życie gramy.

Ważna atmosfera tych czarów,

Walki o smak pucharów,

Walki bez krwi i pokonanych,

Walki wszystkich wygranych.


Tym samym nie byłem na oficianym zakończeniu turnusu w Polanice, a nikt chyba go nie opisze...

Write a comment

Comments: 0