Dzień zacząłem trochę nie po swojej myśli i chęci, bowiem tylko na kilka minut wstąpiłem na salę gimnastyczną i musiałem zrezygnować dzisiaj z usług gabinetu, ponieważ z niewyjaśnionej przyczyny ucharakteryzowałem się dzisiaj na wampira, bo miałem takie czerwone oczy.
Dziś wreszcie został rozstrzygniety konkurs jesienny, na którego wyniki czekałem z niecierpliwością. Gdy od rana składane były prace na stole u góry, trochę zacząłem się denerwować, chociaż wcale nie podchodziłem do konkursu z rywalizacją, tylko zupełnie luźno.
Nie zapamiętałem wszystkich wyników, bo bardzo przejąłem się swoim miejscem i nagrodą co dla mnie było miłym zaskoczeniem, a wręcz szokiem.
Wszyscy nagrodzeni otrzymali nagrody...
Po chwili przerwy na konkurs przymierzyłem się do rysunku szyldu WTZ Belno na akacjowej desce. Muszę jeszcze raz rozrysować sobie litery, bo w pierwszej wersji narysowałem za małe.
Na koniec dnia wstąpiłem do Marzenki, lecz moja koncentracja odmówiła posłuszeństwa. Z nieba mi spadła Kasia Krzystanek, która wyszła z propozycją wcześniejszego odwiezienia do domu.
Dzień atrakcjami nasycony wróży jeszcze ciekawszą przyszłość.
Write a comment