Słonecznie, wesoło i mokro

Fantastyczny wypad nad zalew, w słonecznej aurze, opasany serdelkami kiełbasy, pieczonej na grillu. Płytka, ciepła woda od samego początku zaprasza do siebie. Cóż nam więc pozostaje, tylko skoczyć w toń... Z brzegu upaja zapach grillowanej kiełbaski. Cóż nam więc pozostaje, jak tylko skosztować... I tak poddajemy się tymże przyjemnościom, bez patrzenia na przesądy Janowe i ilość kalorii w mięsie. I tak Ania wskakuje pierwsza, nie bacząc na to, że nie ma stroju na przebranie. Za nią szczudłowatym krokiem, jak monstrum z Ulicy Wiązów, podąża Jurek, nie bacząc na brak umiejętności pływackich. Póki woda sięga pasa, albo nawet niżej, jakoś daje radę utrzymać się w jakotakim poziomie. Jednak pół kroka dalej Jurek ginie w toni fal... Na ratunek z wędką wbiega Marzenka, by po chwili wyciągnąć na wpół śniętego Jurka, który mimo obrażeń, bardziej duchowych niż fizycznych, nadal poddaje się żywiołowi.

A na brzegu sielanka trwa w najlepsze... Zdzichu opala się...dymem z grilla, Asia liże rany po potyczce szachowej, Zbyszek z Olą toczą boje o piłkę, Edytka masuje panią kierownik, a Stasiu z Asią roztaczają wokół przyjazną aurę;) 

I nagle na przekór ochoty wszystkich nastaje KONIEC! 

Mokrzy, brudni, wyeksploatowani, ale jakże uśmiechnięci pakujemy się do busa i odjeżdżamy w domowe pielesze.

Fotorelacja tutaj

Jurek i MaG